Czym się martwić?

To może dziwny pomysł na artykuł dla rodziców. Wszyscy mamy setki powodów do zmartwień, jako rodzice generujemy ich jeszcze więcej. A jednak chcę Ci zaproponować oderwanie się od przyszłości, projektowanych na nią kłopotów i zmartwień. Nie mam na myśli rozważania powodzenia dzieci na maturach lub innych egzaminach, czy też perspektyw kariery. Chcę skierować Twoją uwagę na to, co możesz zaobserwować już dzisiaj, na to, czego warto nie przegapić chcąc zapewnić dzieciom warunki, które pozwolą im w pełni odkrywać swoją indywidualność, wykorzystywać najgłębsze zasoby i po prostu zdrowo rozwijać się. Chcę zwrócić uwagę również na pozornie błahe sprawy, które mogą być objawem cierpienia dzieci, ich poczucia braku przynależności i więzi z bliskimi osobami. Paradoksalnie, także na sytuacje, kiedy dzieci są zupełnie „bezproblemowe”, niekonfliktowe, bardzo „grzeczne” i zawsze gotowe do pomocy. Prawdziwe życie dzieci dzieje się już dzisiaj, tu i teraz, nie dopiero kiedy skończy się ich dzieciństwo i wejdą w dorosłe życie.

„Gdy potrzeby dzieci nie są zaspakajane, nie uczą się one, jak rozpoznawać czego potrzebują, nie są w stanie komunikować swoich potrzeb i często czują, że nie zasługują na to, by ich potrzeby zostały zaspokojone.”

Zaniedbane emocjonalnie dzieci zaniedbują siebie. Potem stają się zaniedbanymi dorosłymi, którzy będą mieli problemy w tworzeniu bliskich relacji, wykorzystywaniu w pełni swojego potencjału, radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami, będą wypaleni stresem i lękiem, nie będą potrafili zaufać drugiej osobie oraz żyć w równowadze między zdrową zależnością a niezależnością. Jednocześnie nie będą autentycznie odczuwać radości, miłości i żyć „pełnią życia”. Poczucia szczęścia i dobrostanu możemy doświadczać w takim stopniu, w jakim rozwinęliśmy wewnętrzną zdolność odpowiadania na własne podstawowe potrzeby. Ta umiejętność ma korzenie we wczesnym dzieciństwie i rozwija się przez cały okres dorastania. Dojrzewanie w miłości i bezpiecznym psychologicznie otoczeniu, może przesądzić o jakości życia. A nie tylko dzisiejsze oceny, kolejne „twarde” kompetencje zdobywane w coraz młodszym wieku, kosztem przestrzeni na rozwijanie siebie.

Kiedy potrzeby dziecka są uznawane przez dorosłych, rozwija ono samoświadomość oraz umiejętność nazywania i wyrażania emocji. Odzwierciedlanie potrzeb dziecka w działaniach rodziców pozwala na rozwijanie zdrowego zaufania w relacji, jest również przyzwoleniem na zadbanie o siebie w przyszłości. Kiedy najważniejsi dla dziecka dorośli angażują swój czas i energię na zaopiekowanie się jego potrzebami, to znaczy, że jest dla nich wartościową osobą z całym spektrum swoich emocji i doświadczeń – a to najlepsze podwaliny do rozwijania zdrowego poczucia własnej wartości. Można powiedzieć, że dzieci mierzą swoją wartość właśnie ilością czasu i uważności poświęconych im przez rodziców.

O jakie potrzeby chodzi?

Zależnie od perspektywy modele psychologiczne różnie określają podstawowe potrzeby. Ten artykuł odnosi się do modelu NARM (Neuroafektywnego Modelu Relacyjnego), który wymienia jako podstawowe potrzeby: kontaktu, dostrojenia, zaufania, autonomii i miłości-seksualności. Są one kluczowe dla zdrowia fizycznego i emocjonalnego, a gdy nie są zaspakajane mogą się pojawiać zaburzenia samoregulacji, odczuwania siebie samego i sygnałów płynących z ciała oraz samooceny. Przesądzają również o tym, jaki kontakt będziemy mieć w dorosłym życiu ze swoimi najgłębszymi zasobami i witalnością. Czyli czy będziemy jako dorośli ludzie naprawdę czuli, że żyjemy.

Jak manifestują się te potrzeby?

  • W zachowaniach, które są próbą nawiązania bliskiej relacji, bycia zauważonym, poczucia bycia wartościowym dla drugiej osoby, które często są określane lekceważąco jako „zwracanie na siebie uwagi”. Tymczasem nie chodzi o samą uwagę, ale o zaangażowany kontakt, który buduje bliską więź.
  • W zachowaniach, które są odzwierciedleniem odczuć płynących z ciała, czyli obszaru, w którym dzieci są kompetentne od dnia narodzin. Komunikaty dotyczące spania, jedzenia, wypoczynku, aktywności należy traktować poważnie i z zaufaniem do odczuć dziecka, w ten sposób dajemy przestrzeń na rozwijanie zaufania do siebie i do nas, jako opiekunów uważnych na potrzeby.
  • W zachowaniach, które manifestują potrzebę samodzielności i niezależności, a często są sprowadzane do buntowania się i bycia „niegrzecznym”. Tymczasem dzieci na różnych etapach swojego życia bardzo potrzebują przestrzeni na autonomię, by móc przejmować odpowiedzialność za siebie. Rodzice o wysokim poziomie lęku podważają te dążenia, by „chronić” dziecko. Dojrzali dorośli wspierają rosnącą niezależność w każdym momencie rozwoju, powstrzymując się od nadmiernego kontrolowania i bycia emocjonalnie inwazyjnymi.

„Uporczywy brak zaspokojenia którejkolwiek z podstawowych potrzeb zagraża fizjologicznej i psychologicznej integralności dziecka i zatrzymuje przejście do kolejnego etapu rozwojowego.”

Ten rozwój zaczyna się w pierwszych dniach życia. Dlatego wszelkie treningi snu, karmienia, korzystania z nocnika, które nie są kierowane wyraźnie sygnalizowanymi przez dziecko potrzebami, mogą zostawić trwały ślad i zaburzyć dalszy prawidłowy rozwój i przyczynić się do wystąpienia traumy rozwojowej. Pierwszym krokiem do właściwego odpowiadania na potrzeby dziecka jest wsłuchanie się z szacunkiem w komunikaty, które nam wysyła oraz nienaruszanie jego integralności, kiedy dziecko aktywnie protestuje, a sytuacja dotyczy jego podstawowych odczuć.

„Kiedy agresja, złość i inne formy protestu są nieskuteczne lub niebezpieczne, dzieci przystosowują się.”

Dzieci instynktownie próbują bronić relacji z rodzicami poprzez wypieranie kolejno złości, agresji i ostatecznie autentyczności. Zintegrowanie tych wszystkich emocji jest potrzebne, by móc w pełni poczuć się sobą i mieć pełny dostęp do swoich zasobów i energii życiowej. Złość i agresja są ważnymi impulsami, które pozwalają nam stawać w obronie swoich granic i mobilizować się do walczenia o lepszą jakość życia. Bez nich pozostajemy bezbronni, niezdolni do budowania autentycznych relacji i odwagi bycia  sobą.

Ważne jest, żeby pamiętać, że kiedy dziecko rezygnuje z komunikowania oporu, może to oznaczać popadanie w wyuczoną bezradność i dostosowanie się do otoczenia kosztem swoich podstawowych potrzeb, swojej nienaruszalności. W pierwszych miesiącach życia ta prymitywna strategia przetrwania ma za zadanie ułatwić dostęp do niezbędnej opieki narzuconej według zasad dorosłego, z pominięciem własnych potrzeb dziecka. Małe dzieci regularnie pozostawiane bez opieki podczas płaczu w nocy lub bez wsparcia w wyregulowaniu emocji w trudnych momentach dnia, nie uczą się samodzielności. W wyniku długotrwałego braku dostrojenia i zaspokojenia potrzeb dzieci rezygnują z części siebie, aby utrzymać relację z rodzicami.

Kiedy obserwujesz małe dzieci bez entuzjazmu do odkrywania świata, nastolatki bez energii do życia, nie daj się zwieść przekonaniom, że „on tak już ma”, czy „w tym wieku to norma”. Bądź czujny i uważny, kiedy chodzi o Twoje dzieci. Bądź otwarty i słuchaj, rozmawiaj – one często potrafią wskazać, co w Waszej relacji je boli, co w ich otoczeniu jest destrukcyjne, jakie relacje są krzywdzące. Wspólnie możecie poszukać rozwiązań, by naprawić to, co pozbawia dzieci energii życiowej i powoduje ich cierpienie. Niezależnie jak bardzo wycofane czy obojętne mogą wydawać się dzieci, głęboko odczuwają (wspólny nam wszystkim) impuls bycia kochanym i pozostawania w kontakcie z bliskimi osobami.

„Stopień dostrojenia do podstawowych potrzeb dziecka i zadowalające ich zaspokojenie zdecyduje o poziomie poczucia bezpieczeństwa, zaufania do świata, a także kontaktu ze swoją cielesnością i emocjonalnością.”

Jakie sygnały powinny Cię niepokoić?

  • Kiedy dzieci próbują być niewidzialne i rezygnują z kontaktów społecznych oraz bliskiej relacji z domownikami. Jednocześnie nie przejawiają żadnej złości, nawet w sytuacjach, które naruszają ich granice, przez co nie podejmują walki o ważne dla siebie sprawy.
  • Kiedy dzieci rezygnują z własnych potrzeb koncentrując się na potrzebach innych osób, zwłaszcza rodziców. Nie mają kontaktu ze swoimi potrzebami i nie wyrażają ich w żaden sposób.
  • Kiedy dzieci rezygnują z bycia sobą, aby spełnić oczekiwania rodziców. Poświęcają swoją autentyczność i integralność na rzecz odgrywania roli wskazanej przez rodziców. Kiedy córki stają się najlepszymi przyjaciółkami i powierniczkami swoich matek, kiedy synowie dążą do perfekcji jako gwiazdy sportu lub innej dziedziny poświęcając swoje faktyczne zainteresowania.
  • Kiedy podporządkowują siebie, swoje reakcje do oczekiwań innych. Rezygnują z autentycznej ekspresji i wyrażania swojej niezależności w obawie przed poczuciem się stłamszonymi lub przed porzuceniem.
  • Kiedy dążą do bycia idealnymi w nadziei, że mogą zasłużyć na miłość dzięki perfekcyjnemu wyglądowi lub osiągnięciom. Rezygnują z miłości i serdecznych kontaktów w obawie przed odrzuceniem.

Cytaty wyszczególnione w tekście pochodzą z książki: Dr Laurence Heller, Dr Aline LaPierre „Leczenie traumy rozwojowej. Wpływ wczesnej traumy na samoregulację, obraz samego siebie i zdolność tworzenia związków.” (NARM – Neuroafektywny Model Relacyjny)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.