Z jakim wizerunkiem przychodzi mierzyć się dorastającym dziewczynkom na co dzień? Jaki przekaz otrzymują w coraz młodszym wieku?
Ostatnio popularny w internecie stał się film, na którym aktorka Cynthia Nixon recytuje tekst Camille Rainville mówiący o absurdalnych oczekiwaniach kierowanych współcześnie do kobiet. Amerykańska autorka i badaczka, Jean Kilbourne mówi o wizerunku kobiet w reklamie od ponad 50 lat. Przyglądając się reklamom zaczęła dostrzegać w nich pewną deklarację o tym, co w kulturze oznacza bycie kobietą. Śledząc sytuację przez wiele lat, stwierdza jednoznacznie – nigdy nie było tak źle, jak teraz.
Ponoć dzieci rozpoznają logo producentów już w wieku 6 miesięcy. Dzisiaj jest to najmłodsza grupa wiekowa, do której kierowany jest bezpośredni przekaz reklamodawców. Dzieci są w ten sposób edukowane odnośnie tego, co powinny posiadać, jak powinny wyglądać, jakie zachowania przejawiać, jak spędzać czas. Młodzież rozwija wyobrażenia o miłości, relacjach i pięknie w odniesieniu do fałszywych, nierealnych wizerunków prezentowanych w mediach. Dziewczynkom w coraz młodszym wieku oferowane są stroje bikini, buty na obcasach, lakiery do paznokci. Przedszkolaki oglądają filmy, w których bohaterki mają „talie mniejsze niż oczy”. Nie trzeba zaglądać na specjalne strony, żeby być konfrontowanym z przedmiotowym, brutalnym traktowaniem ciała, szczególnie kobiet – wystarczy natknąć się w mainstreamowych mediach na reklamy Dolce&Gabbana czy Calvina Kleina. To wszystko absorbują podświadomie również dzieci. Dziewczynki w coraz młodszym wieku wyrabiają poczucie wiecznej niewystarczalności. Skupiają się na swoim ciele, do tego stopnia, że pytane o uczucia, w pierwszej kolejności opisują wygląd swojego ciała, nie mając kontaktu z własnymi emocjami.
Rodzicom pozostaje starać się, żeby kultura rodzinna była bardziej atrakcyjna dla dzieci, a przez to mocniej je kształtowała, niż kultura masowa, której przekaz i cele nie są skierowane na dobro dziecka, przeciwnie – stanowią zagrożenia dla zdrowego rozwoju. Podejmując starania o tworzenie głębokich relacji rodzinnych opartych na wzajemnym poszanowaniu godności drugiego człowieka, warto mieć świadomość w jak toksycznym środowisku kulturowym wzrastają nasze dzieci. Dotyczy to nie tylko sieci społecznościowych, które stają się dominującą rzeczywistością młodzieży. To samo odnosi się do całego otoczenia, w którym funkcjonujemy i które bombarduje nas niezliczoną ilością wizerunków nieskazitelnych, nieosiągalnych, nieludzkich. Filmy, teledyski, reklamy, kolorowe magazyny, billboardy, zabawki promują nie tylko produkty, lecz współcześnie narzucane wartości piękna, miłości czy sukcesu, za którymi wszyscy mamy podążać.
Warto o tym z dziećmi rozmawiać, warto pokazywać córkom autentyczne, naturalne piękno i tłumaczyć ten wirtualny świat sztucznych wizerunków. Warto wiedzieć, że często twarz czy sylwetka modelki z reklamy składa się z elementów dobranych w programie komputerowym i nikt tak faktycznie nie wygląda. Warto tłumaczyć, że w większości, publikowane w mediach społecznościowych zdjęcia są korygowane, prezentują starannie dopracowane pozy czy miny, przedstawiają mały wycinek czyjegoś życia, prezentują postaci w najlepszych stylizacjach i nie stanowią obrazu rzeczywistości innych osób. Warto tworzyć środowisko, w którym dziewczynki czują się wystarczające, postrzegają siebie jako pełnowymiarowego człowieka, nie uzależniają poczucia szczęścia od wyglądu swojego ciała, mają mocne przekonanie, że są wartościowe same w sobie, jako człowiek. #WartoLepiej
Poniżej fragmenty wystąpień i badań Jean Kilbourne . Nie wymagają komentarza.
Presja na kobiety by wyglądały na młode, chude, piękne jest większa niż kiedykolwiek. Od zawsze było niemożliwe doścignięcie kreowanych wizerunków.
Cindy Crawford powiedziała lata temu: „Chciałabym wyglądać jak Cindy Crawford”
Nie mogła, oczywiście nikt nie może tak wyglądać. Jednak dzisiaj jest to szczególnie niemożliwe ze względu na Photoshop. Obsesja bycia chudym jest większa niż kiedykolwiek wcześniej przez Photoshop.
Miednica tej modelki jest mniejsza niż jej głowa, co jest niemożliwe anatomicznie. Tą modelkę zwolniono, gdyż uznano ją za zbyt grubą, następnie użyto Photoshopa do przerobienia tego dziwacznego zdjęcia.
Taki wizerunek nie jest prawdziwy. Jest sztuczny. Jest stworzony. Jest niemożliwy.
Jednak prawdziwe kobiety i dziewczęta porównują się do niego codziennie. Oczywiście to wpływa na poczucie wartości kobiet, na to jak mężczyźni odbierają prawdziwe kobiety w swoim życiu.
Magazyny dla nastolatek są skierowane do dziewczynek w wieku 12 lat. Zatem nasze dziewczynki otrzymują w tak młodym wieku przekaz, że muszą być niebywale chude, piękne, ponętne i seksowne oraz że i tak im się to nie uda. Ponieważ nie ma sposobu na sprostanie temu nieosiągalnemu ideałowi.
Jednocześnie każdy czuje się osobiście odporny na wpływ reklam. Gdziekolwiek idę, słyszę głównie: “Nie zwracam uwagi na reklamy, po prostu je wyłączam. Nie mają na mnie wpływu.” Wpływ reklam jest szybki, kumulatywny i w głównej mierze podświadomy. Reklamy sprzedają więcej niż same produkty.
Konsumenci są eksponowani na 3000 reklam dziennie, poświęcamy na oglądanie reklam nawet dwie godziny każdego dnia. 8% treści przekazywanych przez reklamy jest odbierane przez naszą świadomość. Reszta jest procesowana przez podświadomość. Więc nie chodzi o to, że widzimy te obrazy raz, dwa czy nawet sto razy. One zostają z nami i tworzą środowisko, w którym wszyscy poruszamy się jak ryby w wodzie. Trudno być zdrowym w, tak zwanym przeze mnie, toksycznym środowisku kulturowym, które otacza nas niezdrowymi obrazami i nieustannie poświęca nasze zdrowie i dobre samopoczucie na rzecz zysku.
Dorosłe kobiety są często infantylizowane w reklamach i w coraz większym stopniu wizerunek dziewczynek podlega seksualizacji. Ta dziewczynka ma 9 lat! I to się dzieje w kulturze, w której powszechne są nadużycia seksualne wobec dzieci.
Chłopcy również są seksualizowani, chociaż w zupełnie w inny sposób niż dziewczynki. Chłopcom podsuwa się obraz dziewczynek jako obiektów seksualnych. Zachęca się ich do przedwczesnego dojrzewania seksualnego, uczy się bycia twardymi i niewrażliwymi, poczynając od dzieciństwa.
Te wizerunki przynoszą prawdziwe szkody dziewczynkom i kobietom. Dziewczynki eksponowane na seksualizowane wizerunki od młodego wieku są podatne na zaburzenia żywienia, depresję oraz niskie poczucie własnej wartości. Nieuchronnie taka seksualizacja prowadzi do przemocy, która również stała się bardziej ekstremalna.
Te reklamy nie powodują bezpośrednio większej przemocy wobec kobiet, jednak normalizują niebezpieczne postawy i tworzą klimat, w którym kobiety są często postrzegane jako rzeczy, przedmioty.
A z całą pewnością, zmienianie istoty ludzkiej w rzecz jest niemal zawsze pierwszym krokiem ku usprawiedliwianiu przemocy względem tej osoby. I ten krok jest nieustannie podejmowany wobec kobiet i dziewczynek.
Reklamy sprzedają więcej niż produkty. Sprzedają wartości, sprzedają wizerunki, wyobrażenia miłości i zmysłowości, sukcesu i może przede wszystkim normalności. W dużej mierze mówią nam kim jesteśmy i kim powinniśmy być.
Wizerunek kobiet w reklamie mówi nam poprzez otaczanie nas wizerunkami idealnego kobiecego piękna, że to, co najbardziej się liczy, to wygląd.
Kobiety uczą się w bardzo wczesnym wieku, że muszą poświęcać ogromną ilość czasu, energii i przede wszystkim pieniędzy starając się osiągnąć taki wygląd oraz czując się zawstydzone i winne, kiedy im się nie udaje. A porażka jest nieunikniona, ponieważ ideał jest oparty o absolutną nieskazitelność.
Tekst jest własnym tłumaczeniem fragmentów wykładów oraz filmu autorstwa Jean Killboune Killing Us Softly. Wszystkie zdjęcia z zasobów Jean Killbourne.
Link do wykładu TED Jean Kilbourne: